sobota, 29 marca 2014

Dwa słowa na dwa lata...

Zosia gada. Dużo gada. Jak nie gada, to śpiewa.  Bywa, że buzia jej się nie zamyka przez dobrych kilkanaście minut. Czasami jęczy... ale dzisiaj nie o tym. ;) Nawet nie wiem kiedy się tak rozkręciła. Jak miała 18 miesięcy mówiła niewiele. Dosłownie kilka podstawowych słów: mama, tata, lala, jaja. Potrafiła powtórzyć niemal każdą sylabę, ale nie łączyła ich w wyrazy. Najczęściej mówiła pierwszą sylabę z wyrazu. Reszty musieliśmy się domyślać. Na przykład, zamiast "woda" mówiła "wo", zamiast "pomidor" - "po" itd. 

Przełom nastąpił kiedy wróciłyśmy do czytania globalnego. Najpierw patrzyła na plansze i słuchała. W pewnym momencie zaczęła powtarzać czytane przeze mnie wyrazy. I tak się zaczęło. Lawina ruszyła. Zasób słownictwa wzrastał, ale... Zosia nie kwapiła się, żeby łączyć pojedyncze słowa w zdania. I tu ponownie z pomocą przyszło czytanie globalne. Jak tylko wprowadziłam czytanie wyrażeń, Zosia momentalnie odblokowała się i zaczęła wpadać w słowotoki. :) Ostatnio rozmawiałam ze znajomą, która poznała Zosię we wrześniu. Powiedziała, że to wręcz niewiarygodne, że w tak krótkim czasie można się tak rozgadać.

Dlaczego o tym piszę?

Ruszyła bardzo ważna akcja: "Dwa słowa na dwa lata to o 270 za mało". 26 kwietnia w wybranych placówkach logopedycznych będzie można wybrać się na konsultacje. Chcemy dołożyć swoją cegiełkę. Może w ten sposób uda nam się komuś pomóc. Mam nadzieję, że przyłączycie się i uda nam się dotrzeć z tą informacją do jak największej liczby rodziców i logopedów.

Dopiero ta akcja sprowokowała mnie do zastanowienia się czy rozwój mowy Zosi przebiega prawidłowo. Jestem w tym względzie spokojna. Gdybym jednak miała jakiekolwiek wątpliwości na pewno skorzystałabym z takiej okazji. Szczerze mówiąc, nigdy nie podejrzewałabym, że można wybrać się z takim maluchem do logopedy. Okazuje się, że nie tylko można, ale czasami wręcz trzeba. Wiem, że Zosia mówi dużo więcej niż 300 słów. Skąd? Ponad połowę z tej puli nie tylko zna, ale też czyta. ;) 

Bardzo serdecznie zachęcam, żebyście wykorzystali tę szansę. Jeśli cokolwiek w mowie Twojego dziecka niepokoi Cię, może warto wybrać się profilaktycznie na taką wizytę. Wizyta jest bezpłatna, więc nie masz nic do stracenia. Do zyskania bardzo dużo.

Więcej o akcji możecie poczytać na stronie: www.272slowa.pl lub profilu fb: www.facebook.com/272slowa/



4 komentarze:

  1. Tak, trzeba brać byka za rogi a nie czekać na cud. Moja córka też była i jest od bardzo wczesnych lat gadające radio, dziś ma 8 lat i zasób jej słownictwa zadziwia wciąż. syn wychowywany również przez nas , lat ma 2,5 i zasób słów strasznie ubogi. Ale nie czekaliśmy na to ze sam zacznie mówić, już pomaga nam logopeda i zaczyna się rozkręcać jego język :-). Więc rodzice pomagajcie pociechom w "rozgadywaniu się".
    Pozdrawiamy :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się, że wzięliście byka za rogi. Mam nadzieję, że inni wezmą z Was przykład. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Też będę musiała napisać o tym u siebie, choć już jakiś czasu rozpowszechniłam tę wiadomość na fanpage'u. Oskar ma na razie 7 miesięcy, więc nie mówi (po swojemu, naturalnie, tak :), ale mam na myśli normalnie słowa wypowiadane ze zrozumieniem), ale mam koleżankę, której dwuletni syn mówi tylko "mama" i "tata" i to od przypadku. Przekazałam jej info o tej akcji, bardzo potrzebnej akcji! Oby jak najwięcej osób dowiedziało się o tym!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że jak najwięcej ludzi usłyszy o tej akcji. Jest bardzo potrzebna i warto ją wspierać!

      Usuń