Zosia od początku bardzo lubiła spędzać czas ze swoimi nowymi przyjaciółmi. Porównywała je do bohaterów w książce czy puzzlach i z radością wykrzykiwała "siami, siami", czyli tacy sami. Kochana. ;) Zaangażowała się pilnie w edukację swoich podopiecznych. Kłapoucha, na przykład, uczyła "napić herbatko". Na szczęście poza drobną zmianą koloru nic mu się nie stało. Całą brygadę układała w łóżku obok siebie i czytała im książki. Woziła ich na ogonie psa do ciągania na sznurku - pomysł Taty. Okazał się fajny do czasu. ;) Tata nie przewidział, że Zosia postanowi wozić swoich przyjaciół po naszej sypialni o 7:00 rano w sobotę. Kolejny sąsiad pod nami prawdopodobnie postanowił zmienić lokum. Ciekawe kiedy podniosą nam czynsz.
Zosia tak się zaangażowała w naukę swoich towarzyszy, że mogłoby się to skończyć dla nich tragicznie, gdyby Mama nie zareagowała na czas. Mama udała się na 5-minutowy odpoczynek przy herbacie po wyprasowaniu tony ubrań. Nagle błogą ciszę przerywa pełen radosnych okrzyków bieg Zosi. "Puchatko, Prosiako siku". Lekka konsternacja. Szybka analiza usłyszanego komunikatu. Cooooo? Myśli biegną w głowie jak oszalałe. Mama zachowuje pozory spokoju i pyta: "Zosiu, co zrobiłaś z Puchatkiem i Prosiaczkiem?" Zosia idzie dumna z siebie w stronę łazienki. Mama myśli: "Spoko, wsadziła pewnie do nocnika." Niestety Zosia okazała się bardziej pomysłowa. Podbiegła do sedesu, zajrzała do wnętrza muszli i z uśmiechem na twarzy ponownie obwieściła: "Puchatko, Prosiako siku". Na to co się dalej wydarzyło w maminej głowie i poza nią spuszczam zasłonę milczenia. Na szczęście pacynki udało się odratować. Proszę Państwa, przedstawiam naszych przyjaciół ze Stumilowego Lasu po lekkim podtopieniu. Proszę się nie śmiać... głośno. ;)
grunt ze przezyli :D
OdpowiedzUsuń:D
UsuńNo, piękne!!!! My jesteśmy właśnie na etapie czytania bajeczki o nich :D Może skuszę się i uszyję takie :D Masz talent!!!
OdpowiedzUsuńA Zosia jest przecudowna z Tymi swoimi pomysłami :D
Skuś się i koniecznie pochwal. :) Mam nadzieję, że Zosia kiedyś nie przesadzi ze swoją cudownością. ;)
Usuń"Natychmiast mi się przypomniało "gupi piniądz, bo tonie" (Musierowiczowej) ;-)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńNajlepszą, najfajniejszą i w ogóle naj naj zabawą naszych chłopaków jest ... zabawa zakazana :( Otóż nasi chłopcy uwielbiają namaczać wszystko co się da w wodzie sedesowej i ... wysysać ją później z tych rzeczy !!!
OdpowiedzUsuńZwizualizowałam to sobie... Łączę się w bólu. :)
Usuń