środa, 6 lutego 2013

Kilka słów o miłości … do papierków



Zosia pała bezgraniczną miłością do papierów wszelkiej maści. Na nasze nieszczęście w kuchni w zasięgu jej rąk stoi kosz na papiery do recyclingu. Co to oznacza w praktyce? Zosia po przebudzeniu udaje się z mamą do kuchni na śniadanie. Następnie zbliża się z namaszczeniem do tegoż kosza i zaczyna wyjmować po kolei wszystkie papierki uważnie się im przeglądając. Na tym niestety nie kończy się jej rytuał. Otóż, gdy Zosia odnajdzie już papierek, który wzbudzi w niej totalny zachwyt, (dziwnym trafem są to najczęściej papierki po herbacie) zaczyna go rwać na drobne strzępy. Gdy tenże osiągnie satysfakcjonującą wielkość zaczyna się niestety jego konsumpcja przerywana natychmiast głośnym maminym: ”Zosia, nie, papierków się nie je”. I tu następuje pełne wyrzutów spojrzenie i próba wznowienia konsumpcji. Bo jak nie, jak tak. Wtedy mama rusza z odsieczą, wydziera z rąk biednego dziecka ukochany papierek i wyrzuca go z powrotem do kosza. Ale nic straconego za kilka godzin obiad, a wtedy wiadomo…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz