poniedziałek, 8 czerwca 2015

Rogalowe Muzeum Poznania

Jednym z przystanków na naszej trasie podczas wyjazdu do Polski był Poznań. Pierwotnie w planach mieliśmy wyprawę do Nowego Zoo ("nowego" = z 1974 r. ;)). Niestety pogoda nie dopisała i trzeba było szybko zmieniać plany. Szybki research Taty i okazało się, że o mały włos nie przegapilibyśmy bardzo ciekawej poznańskiej atrakcji - Rogalowego Muzeum Poznania. 

Rogalowe Muzeum Poznania jest żywym muzeum rogali świętomarcińskich. Mieści się w kamienicy na Starym Rynku, w pięknej sali z renesansowym zdobionym sklepieniem. Sala jest z widokiem na wieżę ratuszową, a muzeum proponuje pokazy połączone z oglądaniem trykających się koziołków.

Muzeum bardzo polecamy! Żywe muzeum różni się znacząco od "zwykłego". Tutaj wiedza przekazywana jest "na żywo" w trakcie około godzinnego pokazu. Na początku dzieci uczą się o gwarze wielkopolskiej, poznają kilkanaście słów jak szczun, mela, klapioki, bejmy (zainteresowanych ich znaczeniem zapraszamy do muzeum). Następnie słyszymy ciekawą historię o początkach rogali świętomarcińskich i zabieramy się do ich przygotowywania wraz z rogalowym mistrzem. Na koniec degustacja i możliwość zakupu rogali. Wszystko w przemiłej atmosferze, wyłożone z dowcipem i swadą - bez chwili nudy.

Uwaga - trzeba uważać, żeby nie obrazić rogalowego mistrza. Pamiętajcie - poznaniacy nie są skąpi, tylko gospodarni!

Mała mela (czyt. Zosia) bawiła się świetnie. Duży szczun (czyt. Tata) również. Mama, jak to Mama, zajęta była głównie robieniem zdjęć. Swoje jednak zjadła...

Poniżej krótka fotorelacja. Zdjęć rogali nie będzie. Miałam do wyboru albo cykać, albo pałaszować zanim moje głodomory je pochłoną. Także wiecie... ;)

4 komentarze:

  1. ale super miejsce! Zosia jaka skupiona nad swoim rogalem <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajne muzeum :) Nam Poznań na razie kompletnie nie po drodze, bardziej się kręcimy po południu Polski, ale i tam na pewno zawitamy i warto wiedzieć o tym, jakie mają tam atrakcje :D Podobny pokaz widzieliśmy z mężem w Wiedniu, w Schönbrunn, tylko że tam pokazywali jak zrobić strudel z jabłkami. Był absolutnie przepyszny i też polecam!
    A takiego rogala świętomarcińskiego prawdziwego to bym zjadła, bo jak dotąd próbowałam tylko tych, które upiekłam sobie sama :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Planujemy kiedyś się wybrać do Wiednia. Na pewno pójdziemy na taki pokaz. :)

      Usuń
  3. koniecznie muszę nie tylko spróbować Marcinowego rogala, o którym wszyscy huczą z okazji jutrzejszego święta i zobaczyć muzeum tej poznańskiej słodkości :)

    OdpowiedzUsuń